Jak zdołano przekonać istoty rozumne, że rzecz całkowicie niepojęta jest dla nich rzeczą najbardziej zasadniczą? Osiągnięto to jedynie napełniające je przerażeniem. W strachu bowiem człowiek przestaje rozumować. Zalecono więc ludziom przede wszystkim, aby nie ufali rozumowi. Wtedy zaś, gdy mózg jest zamroczony, wierzy się we wszystko i nie sprawdza niczego.

X. O pochodzeniu każdej religii

Niewiedza i strach – oto dwie podstawy każdej religii. Czynnikiem, który skłania człowieka do wierzenia, jest właśnie jego niepewność w stosunku do Boga. Człowiek odczuwa w ciemnościach strach zarówno fizyczny, jak i moralny. Ten strach staje się przyzwyczajeniem i przeobraża w potrzebę. Gdyby człowiek nie lękał się niczego, wydawałoby mu się, że mu czegoś brakuje.

XI. Posługując się religią szarlatani wyzyskują ludzkie szaleństwo

Kto od dzieciństwa przyzwyczaił się drżeć ze strachu na dźwięk pewnych słów, ten potrzebuje i tych słów, i tego strachu. Toteż chętniej słucha tego, kto go utrzymuje w strachu, niż tego, kto go uspokaja. Zabobonny pragnie się bać, wyobraźnia jego tego żąda. Można by powiedzieć, że najbardziej lęka się tego, iż nie będzie miał czego się lękać.

Ludzie to chorzy z urojenia. Chciwi szarlatani dbają o utrzymanie ich w stanie szaleństwa, aby nie stracić zbytu na swoje leki. Lekarze, którzy zapisują dużo lekarstw, mają o wiele więcej posłuchu niż ci, którzy zalecają zdrowy tryb życia lub zdają się na siły organizmu.

XII. Religia pociąga ignorancję za pomocą rzeczy nadprzyrodzonych

Religia o wiele mniej pociągałaby ignorantów, gdyby była jasna. Potrzeba im bowiem niejasności, tajemnic, strachów, bajek, cudów, rzeczy niewiarygodnych, które wprawiają ich mózgi w ustawiczny ruch. Dla umysłów prostackich o wiele więcej uroku mają powieści, fantastyczne bajki, opowieści o duchach i czarownikach aniżeli prawdziwe historie.

XIII. Ciąg dalszy

W sprawach religii ludzie zachowuję się jak duże dzieci. Im bardziej religia jest niedorzeczna i pełna cudowności, tym większy ma na nich wpływ. Dewotka uważa za swój obowiązek wierzyć bezgranicznie. Im bardziej rzeczy są niepojęte, tym bardziej wydają się jej boskie. Im bardziej są niewiarygodne, tym większą – jak sobie wyobraża – ma zasługę, że w nie wierzy.

XIV. Nie byłoby religii, gdyby nie było wieków głupoty i barbarzyństwa

Początki wierzeń religijnych sięgają na ogół tych czasów, kiedy dzikie narody przeżywały okres dzieciństwa. Założyciele religii zwracali się zawsze do prostaków, ludzi ciemnych i głupich, i obdarzali ich bogami, ustanawiali dla nich religijne obrządki, wymyślali mitologię, pełne cudów i budzące przerażenie baśnie. Te majaki przyjęte bezkrytycznie przez ojców zostały przekazane z mniejszymi lub większymi zmianami ich ucywilizowanym już co nieco dzieciom, które często niewiele więcej posługują się rozumem niż ich ojcowie.

XV. Źródłem każdej religii było pragnienie władzy

Pierwsi prawodawcy ludów dążyli do panowania nad nimi. Najłatwiej i najskuteczniej mogli to osiągnąć przerażając ludzi i nie pozwalając, by posługiwali się rozumem. Prowadzili ich więc krętymi ścieżkami, aby nie mogli dostrzec zamiaru przewodników. Zmuszali do spoglądania w górę lękając się, by nie patrzyli pod nogi. Podczas drogi zabawiali ich bajkami. Jednym słowem postępowali z nimi jak niańki, które piosenkami i pogróżkami usypiają dzieci albo zmuszają je do milczenia.